Warto też porównać, ile kosztuje, np. kilogram papryki pod koniec lata, a ile w styczniu. Nasz portfel będzie szczęśliwszy, jeśli będziemy kupować produkty sezonowe. Ściśle wiąże się to ze sprawą transportu produktów; pomidor będzie tańszy jeśli przejechał 20 km od miejscowego rolnika, niż ten który przebył 2 tyś km z Hiszpanii. Co więcej aby mógł bez szwanku dotrzeć do Polski w ciężarówce musi być potraktowany dużą ilością środków chemicznych. Owoce zza oceanu zrywane jeszcze "zielone", przechowywane w dojrzewalniach, nigdy nie pozwolą nam na poznanie prawdziwego smaku, którym mają okazję zachwycać się na co dzień mieszkańcy odległych krain. Tak więc smaczniej, taniej, bardziej ekologicznie i logicznie.
Jedzenie zgodnie z porami roku jest również po prostu naturalne. Dziś mamy dostęp do wszystkiego, zawsze i wszędzie, jednak kiedyś posiłki były ściśle powiązane z tym co akurat rosło na polach i w sadach. Tak zostały zaprojektowane nasze ciała, a tym samym takie podejście jest dla nas zdrowsze - rozgrzewamy się gorącą zupą z dyni i imbiru późną jesienią, a chłodnym koktajlem truskawkowym raczymy się w upalne dni.
Oczywiście zrozumiała jest tęsknota za smakami lata poza sezonem - wtedy ratujmy się przetworami z sezonowych produktów, które warto robić kiedy są najtańsze i najsmaczniejsze. Dżemy truskawkowe, powidła śliwkowe, soki malinowe, marynowane grzybki, suszone pomidory- zastawione półki w piwnicy gwarantują nam lżejszą zimę i dają możliwość powrotu do słonecznych dni i pełnych ogródków nawet w najgorsze mrozy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz